sobota, 9 stycznia 2010

Plasticgirl - styl czy kicz?

Co obecnie jest rozumiane poprzez "poczucie stylu"? Czy jest to sprawa indywidualna, czy naśladownictwo głównie z reguły osoby ze świata rozrywki?? Po co ludzie sięgają po porady specjalistów, czyżby nie mieli wogóle pojęcia o tym, co się nosi a co nie lub nie potrafili się sami ubrać??

Od czasów fenomenu plastycznego Pameli Anderson, laleczek z okładki Playboya oraz lalki Barbie ideałem kobiecości były długie nogi, duży biust, blondynka, umalowana, zazwyczaj w mini. Dziś to się raczej kojarzy z tandetą niż z wyczuciem stylu. Co może sobą zaprezentować kobieta jeśli wygląda i zachowuje się jak przysłowiowa słodka idiotka? Moim zdaniem nic. Nie uogólniam, bo nie każda blondynka musi być głupia, ale w większości przypadków tak niestety jest. W mediach, może mniej jak kiedyś, ale nadal występuje wizerunek Barbie. Przykładowo Doda czy Jola Rutowicz czy one są piękne i mają poczucie stylu?? Kiedyś może i były, jak nie odbiła do głowy sława. Doda typowa piękna blondynka, wymalowana, ubrana w drapieżne ciuszki, plastikowy biust i mini. Lecz czy tak samo wygląda w domowym zaciszu? Z pewnością nie, i co więcej w makijażu może i jest super laską, ale co się dzieje gdy tego makijażu nie ma? Jest kobieta z przeciętną urodą i nadal z plastikowym biustem i czy nadal wygląda pięknie??

Czy dla Panów się to podoba?? Dla jakiegoś małego procentu może i owszem. Ale mając do wyboru tipsiki, mini, tlenione blond loczki, róż i "tynk" na twarzy a naturalny spontaniczny wygląd, zdecydowanie wybierają to drugie. Zgodzę się z faktem, że gdy facet widzi plasticgirl to się zaczyna ślinić i ma na nią ochotę, bo z pewnością myśli że jest łatwa, ale to tylko pociąg seksualny nic poza tym, bo raczej nie zdecydowali się być z taką panną.
Z reguły jak widzi się publicznie plasticgirl to od razu słychać jakieś żartobliwe docinki czy komentarze, to normalne, bo dziewczyna się wyróżnia, a jeśli do tego pokaże swój iloczyn zamiast ilorazu inteligencji bywa jeszcze komiczniej.

Moim zdaniem styl jest sprawą indywidualną, ale nie wykluczam, że można sięgnąć po poradę stylisty lub nawet przeczytać w jakimś magazynie, co styliści maja do powiedzenia na obecne trendy w modzie. Jednak, co jak co, ale styl kojarzy mi się z poczuciem dobrego smaku, umiaru, a co najważniejsze przyzwoitości i dystansu co do panujących trendów oraz kultury zachowania się w odpowiednich sytuacjach. Pamiętajmy, KICZ A KOBIETA ZADBANA I DBAJĄCA O SIEBIE to WIELKA różnica.

piątek, 8 stycznia 2010

Hip Hop - obraz dziewczyny i miłości...

Moda na hip hop w Polsce trwa juz ładnych parenaście lat. Na hip hop składa się m.in. taniec, muzyka, graffitii, i DJing. Ludzie identyfikują się z tą kulturą głównie poprzez słuchanie muzyki. Lecz dlaczego świat pokazany w prawdziwym hip hopie jest tak okrutny i ponury? <= Nie mam tu na myśli muzyki, którą tworzy Mezo czy Verba jakieś hiphopolo balladki.

Głównie chodzi o to, żę raper w początkach swojej kariery opowiada o swoich przeżyciach, doświadczeniach z dzieciństwa, że wcale nie było mu łatwo w życiu itp. Tylko dlaczego jest tak, że jak już mają ten kawałek swojej sławy i dorobku muzycznego, kupią sobie fajne chatki i autka a dalej rapują o biedzie i w teledyskach wożą się mercedesami?? Trochę mija się to z celem przekazu rapu.

Kwestia podejścia do kobiet i miłości wygląda podobnie. Wszystko pokazane jak z najgorszej strony (w większości). Rozumiem, w dzieciństwie niedoświadczyli miłości od matki czy dostawali kosza od każdej dziewczyny, ale bez przesady. Nie każda kobieta to "k****" czu "d*****" jak to słyszymy w co drugiej piosence (przypominam, ze druga połowa jest o biedzie!).

Kwestia miłości... Praktycznie jej nie ma, a jeśli już to pokazana tak, że lepiej by jej nie było. Można zauważyć, że miłość pojawia się w piosenkach z reguły o byłych partnerkach raperów... Rzadko się zdarza, że tematyka miłości jest pokazywana w innym kontekście.

Na koniec chcę zaznaczyć fakt, że z grupsza kobieta i miłość w kulturze muzycznej hip hopu jest uprzedmiotowiona, że kobieta nadaje się tylko na jedna noc, do wykorzystania w każdy możliwy seksualny sposób i na koniec trzeba ją "kopnąc w tyłek" i wyzwać od różnych. A co ciekawsze większość popularnych rapujących ma już swoje partnerki (od dłuzszego czasu), a niektórzy nawet zony, a nadal przedstawiają w swojej muzyce kobiete jako dziwkę. Niestety przeszłości nikt nie zmieni, jedni mieli sielankę w dzieciństwie a inni dostali niezłego kopa od życia. Mówi się trudno i żyje dalej, ale nie można przeciągać przeszłości w nieskończoność, nawet w muzyce. To, że kiedyś było źle to nie znaczy, że zawsze tak będzie, że każda kobieta jest tą najgorszą szmatą, a miłość to największe zło, nie jedną osobę to juz pozytywnie zaskoczyło.

czwartek, 7 stycznia 2010

Paker ideałem faceta??

Czy kobiety tak jak mężczyźni też zostały wzrokowcami? Czy obecnie większą uwagę zwraca się na wygląd? Rozumiem, pierwsze wrażenie robi wygląd, ale kiedy jest on niezbyt ciekawy to czy z tego powodu nie warto poznać bliżej drugiego człowieka?
Wymagania kobiet co do mężczyzn w znacznym stopniu uległy zmianom. Kiedyś liczyło się uczucie, love i te sprawy.Dziś facet w oczach kobiety musi być wyższy nawet o sporo od niej samej, musi być masywnej postury (to niby wyznacza męskość), a przy okazji być wysportowany, umięśniony, być inteligentny, bogaty, majsterkowicz, najlepiej z fajną bryką. Ale wiadomo przecież, że ideały nie istnieją.

Co nam, kobietom, sugerują mięśnie?? Dla nas może to być symbol siły, dominacji, dyscypliny, dążenia do celu, bla bla bla, wiadomo. Tylko dlaczego krąży mit, że faceci, co dbają o siebie na siłowni to pustaki??
"Cześć, jestem Łukasz, lubię ćwiczyć na siłowni, ale nie umiem czytać."
To jeden z żartów na temat pakerów. Kolejna parodie można było zobaczyć w jednym z odcinków serialu "39 i pół", gdzie napakowani bliźniacy kłócą się o krem do opalania i depilacji.

Panowie dbajcie o siebie, jak najbardziej chwalebne, tylko nie przesadzajcie. 6 razy w tygodniu siłki to trochę chore, no i brakuje czasu na kobiety, bo tylko jedne dzień w tygodniu to trochę mało, a my jesteśmy bardzo wybredne. I pokażcie, że nawet napakowany koleś może być bardzo inteligenty, a to na pewno podniesie wasze notowania w rangingu kobiecym.

wtorek, 5 stycznia 2010

Graffiti - dewastacja czy artyzm ???

Jak polskie społeczeństwo postrzega graffiti? Jaki jest stosunek do grafficiarzy? W czasie PRL-u nie można było mówić o graffiti mając na myśli propagandowe hasła na murach. Dziś to wygląda trochę inaczej.

Ograniczając się nawet tylko do naszego miasta, można w wielu miejscach zauważyć arcydzieła na blokach, murach, czy wcześniej nawet na komisariacie policji. Jednak czy można to porównywać do wyspreyowanych zdań nazistowskich, rasistowskich czy ksenofobicznych? Akcje upiększania miasta są właśnie po to by te "sympatyczne zdania" zakryć, czymś co atrakcyjnie i ciekawie wygląda.
Sami studenci UwB podjęli się akcji upiększenia białostockich Wodociągów. Oczywiście wszystko za zgodą firmy, oficjalnie i legalnie. Stowarzyszenie Kreatywne Podlasie pomysł upiększenia naszego miasta wykorzystało już nie raz. Przy ulicy Monte Cassino, oraz na osiedlu Dziesięciny można zobaczyć piękne graffiti na bloku na cześć białostockiego klubu piłkarskiego Jagielloni. Do zeszłego roku ospreyowany był również III Komisariat Policji przy ul. Antoniukowskiej.

Dla niektórych malowanie to całe życie. Osoby kochające to robić potrafią sobie wiele odmówić, by móc tylko kupić puszkę i iść ryzykować swoje zdrowie, po to aby malować.


fragment filmu dokumentalnego BLOKERSI


Niestety jednak nie każdy widzi w graffiti sztukę i uważa to jako niszczenie mienia publicznego jeśli jest to robione na partyzantce.
Zgodzę się z Eldo, że lepiej jest malować graffiti niż ćpać, czy robić inne psychiczne rzeczy. Bo czyż nie przyjemniej jechać pociągiem, który jest fantastycznie pomalowany niż takim pordzewiałym rupieciem?? Przecież jak sie widzi coś takiego to można mieć ogromne przeżycie artystyczne i dojść do wniosku, że ta polska młodzież ma jednak jakiś talent, który można w znakomity sposób wykorzystać. Moim zdaniem dzięki graffiti stary obiekt dostaje drugą szansę i znów może cieszyć ludzkie oko, o ile graffiti ma ręce i nogi.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Dziedzictwo Hippisów ?????

Biorąc pod uwagę zwykłą grę w skojarzenia i kiedy rzuci się hasło "hippis" od razu przychodzą do głowy takie rzeczy jak: woja w Wietnamie, marsze równości, narkotyki, wolność, spodnie w dzwon, dzieci kwiaty, pacyfki, Janis Joplin, Jimi Hendrix, długie włosy, brak obuwia, wolność seksualna itp. Jednak jaki miały wpływ wydarzenia z końca lat '60 w USA na dzień obecny??

1. Od jakiegoś czasu do łask wrócił styl mody hippie. Najwięksi projektanci mody swoje kolekcje opierają na stylu ubierania właśnie Hippisów. A co ciekawsze, w wielu prestiżowych magazynach kobiecych bardzo chwalone są nie tylko same stroje, ale również dodatki. Gwiazdy sugerujące się opinią stylistów w swoim wyglądzie nawiązują właśnie do mody z lat '70.

"Projektanci przypomnieli sobie o latach siedemdziesiątych" - tłumaczy stylistka i trendsetterka, Joanna Horodyńska.
"W wielkim stylu powracają spodnie w kwiaty. Nie każdy wygląda w nich dobrze, ale trudno odmówić im oryginalności" - tłumaczy Horodyńska.

2.
Jak wiadomo Hippis kojarzy się z ruchem pacyfistycznym. Sprzeciwiali się wojnie w Wietnamie oraz związanego z tym wydarzeniem przymusu przystąpienia do armii. Obecnie nawet w naszym kraju zniesiono nabór do wojska i została tylko armia zawodowa. Działania wojskowe również zostały zmniejszone od tamtych lat. Obecnie znana jest wojna w Iraku wywołana atakiem na WTC oraz konflikt w Gruzji.

3. Manifest wolności seksualnej. Dziś mniej represjonowana w porównaniu do tamtych czasów. Seksualność nie jest już tak obsesyjnie postrzegana jako funkcja prokreacyjna w rodzinie. Nawet do orientacji seksualnej podchodzi się trochę inaczej jak kiedyś, skoro zalegalizowano związki homoseksualne w Holandii. Dziś w związkach jest najpierw partnerstwo (w tym seksualność )=> kariera => a na samym końcu dopiero małżeństwo i dzieci.

4. Bardzo trendy stała się ostatnio ekologia i dbanie o środowisko. A Hippisi nie byli ekologami? Oczywiście, że TAK. Po pierwsze wegetarianie, po drugie starali się być samowystarczalni, chcieli żyć w zgodzie z naturą. Uważali, że natura jest ich matką, dlatego też chodzili boso, a zwierzęta uważali za swych przyjaciół.

„Ruch hipisowski był zjawiskiem, które miało ogromny wpływ na historię" - tłumaczy dr Piotrowski. Jego zdaniem rewolucja hipisowska ma tak wielkie znaczenie, ponieważ wówczas po raz pierwszy do dyskursu publicznego weszły zagadnienia związane z prawami człowieka, ekologią, obyczajowością. „Ideały hipisowskie, w zmodyfikowanej, dostosowanej do nowych czasów i kontekstu formie, ciągle żyją. Nie wyrosła z tego wyłącznie ochrona środowiska i ekologia, ale dużo innych rzeczy np. ochrona praw człowieka" - wyjaśnia Adama Wajrak.

Tak więc, wydarzenie sprzed ponad 40 lat nadal są obecne w naszym życiu. Mimo, że tamte dni już dawno minęły i zostały w historii to i tak idee żyją do dziś.

sobota, 2 stycznia 2010

EMO - otwartość na nowy styl czy uprzedzenie??

Kim są? Co tak naprawdę sobą reprezentują? Co chcą przekazać swoim wyglądem? Czy to oni są tak naprawdę inni czy może to my jesteśmy za mało otwarci na nowe style w kulturze?

Tak naprawdę to ludzie tacy jak my, mają oczy, nos, włosy, ręce i nogi. Ale nie w tym tkwi problem. Nie ma co się oszukiwać, bo wyróżniają się w zwyczajnym środowisku, takim jakie według nas jest zwyczajne. Odważne fryzury, ostre ciemne makijaże, kolczyki w wardze czy innych miejscach na twarzy, pstrokaty ubiór z dużym dodatkiem czerni i czaszek, jednym słowem daleko odbiegli od powszechnie uznanego stylu wyglądu, jaki panuje w polskim społeczeństwie.

Obecnie Emo to zwykle nastolatki, którzy chcą zwrócić na siebie uwagę swojego otoczenia. Ubiór, fryzura, makijaż to czysta prowokacja, by ktoś w końcu zauważył, co mają tak naprawdę do powiedzenia. Sprzeciwiają się zażywania środków odurzających, powierzchowności, braku okazywania uczuć oraz konsumpcjonizmu. Niestety jak to każda subkultura mają swoje wady: skłonności do depresji, samookaleczenia, jednak i to nie jest bez powodu. Emo jak sama nazwa sugeruje , emotions = emocje, skłaniała do wyrażania emocji, pod każdym aspektem, a że w grę wchodziły depresje i stany melancholii , piszą smutną poezję i słuchają muzyki z odniesieniem do nieodwzajemnionej miłości i problemów emocjonalnych w związkach. Jednym słowem to bardzo wrażliwe, nieśmiałe, ponure i zamknięte w sobie osoby lecz przez swój wizerunek zewnętrzny ludzie odbierają ich zupełnie inaczej niż w rzeczywistości jest.

Inność jaką pokazują jest może zbyt szokująca i dlatego często spotyka się różne, zazwyczaj nieprzyjemne, komentarze dotyczące ich wyglądu w miejscach publicznych. Głównie starsze pokolenia mają wiele zastrzeżeń co do Emo, lecz i nie tylko do tej subkultury, dla nich jest to nie do pomyślenia jak młodzież w obecnych czasach wygląda.

Podsumowując, zastanówmy się tak naprawdę czy Emo szkodzą a może wnoszą coś nowego do kultury, czy należy ich wytykać palcami jako odmieńców czy wręcz przeciwnie postarać się zrozumieć? A może sami w sobie posiadamy coś z Emo tylko tego nie okazujemy lub staramy się ukryć…?

Subkultura??

Pojęcie to jest powszechnie znane, jednak czy istnieje podział na subkulture a zwykłuch ludzi?? Moim zdaniem może nie każdy należy do jakeijś subkultury, ale ma w sobie jakiś element z każdej po torchu. Głównie przynajeżność do subkultury odróżnia się poprzez wygląd, zachowanie czy przynależność do określonej grupy. Zwykli ludzie może i byli w czasie PRL-u, kiedy wszystko było państwowe, takie same i monotonne, a przedstawicieli poszczególnych subkultur było mało i byli wręcz "tępieni" i prześladowani. Dziś to torchę uległo zmianie. Ktoś kto nie uważa się za członka jakiejkolwiek subkultury wcale nie oznacza, że nie czerpie z nich detali, np.: wcale nie trzeba być skinem żeby być rasistą, wcale nie trzeba być emo żeby pisać ponurą poezję, wcale nie trzeba być rastafarianem żeby zapalić skręta.
Warto zastanowić się czy sami w sobie nie mamy takich "odmiennych" zalążków, żeby odróżniać się choć trochę od innych i zachować własną tożsamość i indywidualność. Może tak naprawdę sami nie jesteśmy świadomi tego skąd zaczerpneliśmy pewne upodobania, co do wygladu, zachowania, słuchania muzyki, itp.